poniedziałek, 31 grudnia 2018

10.


Drugi dzień mija Ci zdecydowanie za szybko, blondynka w południe zabrała Cie do zoo, nie sądziłeś że mając tyle lat ile masz jesteś w stanie tak dobrze bawić się wśród zwierząt. Wieczorem zmęczony siadasz na kanapie, zajadając się makaronem zrobionym przez Anastazję. 

Pałaszując carbonare słyszycie dźwięk przekręcanego kluczyka w zamku, blondynka patrzy na Ciebie marszcząc brwi, a po chwili w całym mieszkaniu słychać męski głos. 
- A czego moja królewna nie wita mnie tu od progu?!
- Fabian! - zrywa się z sofy, biegnąc w stronę drzwi wejściowych, śmiejąc się w głos. Czy widziałeś ją kiedyś w takim stanie? Zdecydowanie nie. 
Po chwili wchodzi do pokoju, a tuż za nią rozgrywający Resovii.
- Cześć, Fabian. 
- Rafał. - podnosisz się z kanapy, podając mu dłoń.
- Wiem, wiem, Anastazja opowiadała o Tobie. - uśmiech się przyjaźnie. - Przepraszam, że psuję Wam ten czas wspominania starych czasów, ale pomiędzy sezonem klubowym a reprezentacyjnym dostałem tydzień wolnego, no i nie mogłem tu nie przyjechać. 
- Jakoś się pomieścimy. - uśmiecha się blondynka. - Fabi, Ty śpisz na kanapie, bo Rafała przecież tu nie położę.
- A może ty tu będziesz spała? Gościa położysz na sofie? - staje z tyłu niej obejmując ją w pasie.
- Straciłeś tytuł "gościa" jakieś dwa lata temu, Ty tu prawie mieszkasz. - chichocze.
- Źle Ci z tym? - porusza śmiesznie brwiami, a Anastazja wybucha śmiechem. 
Przyglądasz się całej tej sytuacji i dopiero teraz zauważasz jak jej oczy płoną ze szczęścia. Po krótkiej wymianie zdań podaje Fabianowi talerz, a do kufla wlewa piwo. 
Spędzasz z nimi wieczór, obserwujesz swoją dawną przyjaciółkę i mężczyznę, przy którym Anastazja wydaje się najszczęśliwsza pod słońcem. Czy jest w nim zakochana? Zadajesz sobie w duchu to pytanie. 

Jedno jest pewne. Nigdy nie widziałeś jej szczęśliwszej. 

Kiedy dochodzi północ blondynka żegna się z Wami i idzie spać. A Wy zostajecie sami. Najważniejsi mężczyźni w jej życiu? 
Nie wiesz. Kiedyś na pewno nim byłeś, dziś na to miano zdecydowanie zasługuje Drzyzga. 
- Jak się poznaliście? - pytasz, a jego usta drgają, by po chwili przemienić się w szeroki uśmiech. 
- To przez Elkę. Poznały się któregoś majowego dnia dobrych kilka lat temu. Do dziś zastanawiam się jak to możliwe, że dogadują się tak dobrze. Są zupełnie inne. A my? - uśmiecha się szerzej i patrzy w dal, a w jego oczach przebiegają iskierki radości. - Poznaliśmy się na imprezie, przyszły we dwie, zwariowana brunetka i cichutka blondynka. Po jakimś meczu całą drużyną świętowaliśmy wygraną, a Elka postanowiła cieszyć się tym razem z nami, chociaż wtedy nawet nie wiedziała że seta gra się do 25, więc cóż.. Anastazja zmuszona była spędzić ten wieczór z nami, a konkretnie ze mną. Szybko złapaliśmy wspólny język. 
- Cieszę się, że Cie ma. - uśmiechasz się do niego i chwilę milczycie. - Dlaczego nie jesteście razem? 

sobota, 29 grudnia 2018

8.


Kiwnąłeś delikatnie głową, wpatrując się w jej zaskoczone oczy.
- Co Ty tu robisz?
- Przez pięć dni będę w Warszawie i postanowiłem sprawdzić co słychać u starej znajomej.
- Nie wierzę. - kręci głową, a po chwili uwiesza Ci się na szyi. Spodziewałeś się tego? Jej każde objęcie sprawiało, że przechodziły Cie ciarki. W dzieciństwie ta drobna osóbka bita przez ojca, oprócz wiary w siebie i miłość, straciła akceptację siebie, każdy dotyk sprawiał jej ból i tak często widywałeś na jej twarzy grymas.
- Siadaj. - zachęciła Cię ręką, kierując się do kuchni. - Chcesz coś do picia? 
- Poproszę herbatę.
- Herbatę? - wychyliła się zza drzwi, uśmiechając się.
- A jakoś polubiłem ostatnio. 

Po paru minutach postawiła przed Tobą dwa kubki parujących wywarów z ziół i talerzyk z ciastkami. 
- Zaskoczyłeś mnie. - założyła za ucho kosmyk włosów, odsłaniający pokaźną ilość kolczyków.
- Kiedy widziałem Cie po raz ostatni nie było ich tyle. 
- Dawno się widzieliśmy. - kiwa delikatnie głową.
- Zmieniłaś się. 
- No wiesz, starzeje się, Ty zresztą też. Gdzie teraz jesteś?
- A wiesz, mam taką przechodnią trochę funkcję, w zasadzie jeszcze po całej Polsce.
- Głosisz?
- Tak.
- Czyli rozwijasz talenty.
- Ty też. - pokazujesz na plik papierów, przygotowanych do redakcji.
- No, jeszcze na studiach zaczęłam dorabiać w jednej z gazet i tak jakoś zostało. Wiesz jeden tekst raz na jakiś czas to nic wielkiego, a pisanie pobudza wyobraźnie i rozwija emocjonalnie człowieka.
- Inteligentna jak zawsze. - widzisz jak się rumieni. 
- Bez przesady. Zameldowałeś się w jakimś hotelu?
- Jeszcze nie.
- Możesz przemieszkać ten tydzień u mnie, mam wolny pokój. Mieszkam sama, jest dość urządzony, moja współlokatorka z czasów studiów tam mieszkała.
- Daj spokój, nie będę zawracać Ci głowę, zresztą powinien się już zbierać, umówimy się na jakąś kawę co?
- Rafał. - patrzy na Ciebie spod byka i ulegasz jej, znasz jej upartość bardzo dobrze.

- Tu jesteś łazienka, zaraz dam Ci jakieś ręczniki, tam moja sypialnia, a Ty prześpisz się tutaj.- otwiera drzwi i po chwili ukazuję się twoim oczom kolorowy pokój. - Pracę jutro zaczynam o 9, więc jakoś o 8 już mnie nie będzie, a z powrotem będę jakoś koło 16 to możemy zjeść razem obiad, co? Ugotuje coś, albo zabiorę Cię do najlepszej restauracji w Warszawie.
- Anastazja dam radę. 
- Wiem, wiem. A o której ty masz być na miejscu?
- O 10.
- Okej no to rano zrobisz sobie sam coś do jedzenia. Jakieś mięso i trochę warzyw jest w lodówce, rano skoczę do piekarni, a kawa jest o tutaj. - pokazuje na jasną szafkę w kuchni.
- Dzięki. 
- Spoko, dobranoc. - uśmiecha się do Ciebie i po chwili widzisz jak znika za swoimi drzwiami.