niedziela, 13 stycznia 2019

Epilog


Trzy lata później widzicie się ponownie. 
Odbiera Cie z lotniska im. Fryderyka Chopina i wiezie do Waszego, jak podkreśla mieszkania. Jej i Fabiana. Czy jest szczęśliwa? Tak. Widzisz to. Uśmiecha się szeroko, gładząc lekko zaokrąglony brzuch. 
- Jak się czujesz? - pytasz, chociaż nie potrzebujesz odpowiedzi, wiesz jak się czuje. 
- Nigdy nie sądziłam, że drugi człowiek może mnie tak kochać, nigdy nie sądziłam że ja mogę kochać tak drugiego człowieka, a przede wszystkim nigdy nie sądziłam że mogę kochać tak bardzo siebie. Może o to głównie chodzi? 
- To znaczy? - zerkasz na nią, gdy w skupieniu pokonuje ulice stolicy.
- Może chodzi o to by kochać siebie? Może chodzi o świadomość własnego ciała, własnego serca?
- I co wtedy? 
- Może człowiek, gdy to osiągnie, zaczyna prawdziwie i świadomie kochać. Myślę, że nikt nigdy nie kochał mnie świadomie. Myślę, że dopiero on mnie tak kocha. Kocha mnie, gdy rozpadam mu się w ramionach, a wspomnienia rozgniatają mi serce i kocha mnie, gdy jemy wieczorem kolacje pogrążeniu w miłości do siebie. 

Zapada między wami cisza. Widzisz jak oddaje się swoim myślom, marszczy brwi, a jej oczy wydają się być za gęstą mgłą. Tę chwile przerywa dźwięk jej telefonu, włącza system głośnomówiący. 
- Halo.
- Cześć Nastka, jak droga? - słyszysz głos Drzyzgi.
- W porządku. Będę w domu za chwilę.

Dojeżdżacie po paru minutach do kamienicy. Widzisz jak wysiada z auta, a po chwili wpada do mieszkania. Całuje rozgrywającego, wita Elę, a następnie panią Barbarę - sąsiadkę z naprzeciwka. 
Siadacie do obiadu, a następnie pałaszujecie deser przyniesiony przez panią Basię. 
Czy tak ma to wyglądać? Czy Anastazja wciąż boi się miłości? Czy boi się odrzucenia? Czy Anastazja to Ty? 

----------------------------------------------------------

Dziękuję!! 
Odrodzona jak feniks z popiołu po trzech latach nieobecności :) 

Czy Ty Droga czytelniczko/czytelniku jesteś Anastazją? Czy boisz się miłości? Czy nosisz w sobie rany, które nie pozwalają Ci się otworzyć na drugiego człowieka, a czasem na samą siebie? 
Zostaliśmy stworzeni do miłości. 
Życzę Ci Rafała. Życzę Ci kogoś takiego, kto odnajdzie prawdziwą Ciebie i zechce Twojego szczęścia. Właśnie zdałam sobie sprawę, że to nie pierwsze opowiadanie z przyjaźnią w roli głównej. Może dlatego, że przyjaźń jest bardzo ważna w życiu człowieka.
I życzę Ci Fabiana, który cierpliwie i delikatnie będzie pukał do Twojego serca. 

Trzymajcie się <3

piątek, 11 stycznia 2019

12.


Czwartek mija Ci jak każdy poprzedni dzień. Spędzasz go prowadząc konferencje, a wieczór u boku Anastazji i jej przyjaciół. Zauważasz, że coraz lepiej czujesz się w ich towarzystwie. Wieczorem układasz się do snu i zdajesz sobie sprawę, że został Ci ostatni dzień w stolicy.

Piątkowy poranek zaskakuje Cie ciszą. Zestresowany, że zaspałeś sprawdzasz godzinę. Na ekranie telefonu widnieje 7, a może to blondynka zaspała? Drapiesz się po głowie, zastawiając się dlaczego nie słychać krzątaniny po mieszkaniu siatkarza i farmaceutki. Uchylasz drzwi i widzisz dwójkę leżącą w objęciach na kanapie. Mrugasz dwukrotnie, marszczysz czoło i łapiąc przygotowane ubranie idziesz po cichu do łazienki. 
- Nie skradaj się tak. - słyszysz jej śmiech, zatrzymujesz się i patrzysz w jej stronę. - Zrobiłam sobie dziś wolne, zasiedzieliśmy się z Fabianem, jak poszedłeś spać, trochę porozmawialiśmy. - wyswabadza się z uścisku śpiącego rozgrywającego i podchodzi do Ciebie. - Miałeś rację, wczoraj to do mnie dotarło, gdy siedzieliśmy we dwójkę i nabijaliśmy się ze swoich zdjęć. A teraz się obudziłam z jego oddechem na policzku i dłońmi oplatającymi moje ciało. - patrzy Ci w oczy, co chwilę zerkając czy aby rozgrywający nie obudził się. - Jak mu to powiedzieć? 
- Nie zastanawiaj się na tym, on o tym wie. Po prostu bądź sobą. - uśmiechasz się do niej, przytulasz pokrzepiająco i idziesz pod prysznic, zostawiając blondynkę w przedpokoju z czułością wpatrzoną w Drzyzgę.

Czy to jest ten moment? Czy wydarzenia z przeszłości do końca ukształtowały Anastazję? Czy już jest gotowa na miłość? Czy wierzy w siebie? Czy nie jest już wypełniona strachem? Czy siatkarz da jej poczucie bezpieczeństwa, którego nigdy nie doświadczyła? Czy nie będzie już chować twarzy w dłonie? Czy poczucie wstydu przestanie nią targać i kruszyć ją na setki kawałków? 

Po 16 wracasz do mieszkania, które było Twoim domem przez ostatnie pięć dni. Zdejmujesz buty i wchodzisz do kuchni połączonej z salonem. Na szyję uwiesza Ci się Ela. 
- Dziękuję, bo ja nie umiałam do nich dotrzeć. - chichoczę i cmoka Cie w policzek. Patrzysz za jej plecy, gdzie na sofie siedzi Twoja przyjaciółka wtulona w siatkarza. Po chwili w mieszkaniu rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi. Patrzycie po sobie. 
- A no tak! Zamówiłam pizze. - Ela chwyta za portfel i z roztargnieniem biegnie odebrać zamówienie. 

- Porozmawialiśmy sobie, mieliście rację, to koniec uciekania i strachu przed tym co daje pokój i szczęście. Cieszę się, że mam takich przyjaciół. - uśmiecha się Anastazja znad kawałka margarity, patrząc na Ciebie i Ele. 
- Kocham Cie Nastka. - Fabian całuje ją w policzek i zdajesz sobie sprawę, że jest jedyną osobą, której pozwala tak do siebie mówić. "Nastka", tak zwracał się do niej ojciec, gdy przychodził napity, by przeprosić po raz setny za koleją bliznę na ciele dziewczyny. 
A może do uleczenia się z ran nie potrzebujemy czasu? 
Może nie potrzebujemy terapii, leków? 
Może potrzebujemy przyjaciół, osób, które dadzą nam poczucie bezpieczeństwa, ciepło? Może potrzebujemy też otworzyć szeroko oczy i zobaczyć jak wiele osób nas kocha i że nie warto się poddawać? Może trzeba zacząć wierzyć w siebie i wierzyć w to że jest się wartym szczęścia i miłości? 

czwartek, 10 stycznia 2019

11.

- Znasz ją Rafał. 
- Znam, ale znam też Fabiana Drzyzgę, pyskatego siatkarza, który nie boi się mówić tego co myśli, walczyć do końca i skakać do gardła przeciwnikom, a dla drużyny gotów byłby skoczyć w przepaść. 
- Nawet nie wiesz ile bym dał, by być jej, a ona moją. Ale nie chce być kolejną osobą w jej życiu, która ją skrzywdzi. Boję się zaryzykować, boję się jej stracić. 
- Ale czy dla niej, dla Anastazji nie warto ryzykować? 
- Wiesz, chciałbym teraz być z nią pośród cichej nocy opustoszałego miasta. Znaleźć ukojenie w delikatnym odcieniu jej tęczówek i zdobyć się na ten gram odwagi, by powiedzieć jej prawdę o tym, co czuję. Poczuć ciepło jej warg na czole - znak tego, że zrozumiała.*
- Fabian masz w sobie ten gram odwagi, nie bój się, nie bój się miłości. 

Siatkarz milknie. Klepiesz go po przyjacielsku po ramieniu i idziesz do łazienki. Łazienki przesiąkniętej jej obecnością. W powietrzu unosi się zapach jej waniliowego żelu pod prysznic, a półki wypełnione są kobiecymi kosmetykami i flakonikami wypełnionymi perfumami. Na parapecie obok białego storczyka zauważasz ramkę, a w niej zdjęcie Drzyzgi. 
Nawet tu jest. 
Tak naprawdę całe mieszkanie jest pomieszaniem Anastazji i siatkarza. Tak naprawdę całe jej życie i jej serce jest mieszanką, którego składnikiem jest brunet. 

Następnego dnia budzisz się o godzinie 7. Przypominasz sobie, że blondynka o 8 wychodzi z mieszkania do pracy. Leżysz chwilę i słyszysz szum rozmowy. Wyłapujesz pojedyncze słowa i śmiech Anastazji i Fabiana. Czy będzie umiała się otworzyć? 
Czy będzie kiedyś gotowa na miłość? Na miłość piękną, czystą, delikatną? Czy będzie potrafiła świadomie oddać swoje życie w ręce drugiego człowieka? 
Czy przestanie budzić się w nocy ze wspomnieniami gwałtu, brutalności i przemocy, jakiej doznała w dzieciństwie? 
Czy wiemy tak naprawdę jak bardzo to czego doświadczamy przez całe życie wpływa na nas i nasze wybory? 

Wciągasz przez głowę dresową bluzę i wychodzisz z pokoju. Zauważasz jak siedzą obok siebie, tyłem do Ciebie. Słyszysz jak się śmieją i zauważasz jak ręka Drzyzgi w przyjacielskim geście obejmuje drobne ciało Anastazji. 
- Dzień dobry. - odwracają się w Twoją stronę z uśmiechami. 
- Co byś zjadł na śniadanie? - pyta Twoja przyjaciółka i wyjmuje z drewnianego chlebaka świeże pieczywo. - Fabian przerósł dzisiaj siebie i poszedł rano do piekarni. 
- Ej często to robię! - broni się ze śmiechem rozgrywający. 

Po paru minutach blondynka cmoka Wasze policzki i wychodzi do pracy, uprzednio umawiając się z Tobą na obiad w centrum. Zjadasz śniadanie w towarzystwie Fabiana, rozprawiając o duperelach dnia codziennego.

Dzień mija Ci szybko i krótko po 17 czekasz na Anastazję w lokalu wybranym przez przyjaciółkę. 
Wpada zdyszana, przeprasza Cie za spóźnienie tłumacząc się kłopotami w pracy, zrzuca z siebie cienki sweterek i siada naprzeciwko. Opowiadasz jej na wstępie o swoim dniu, a następnie ona dzieli się tym, co sprezentowała jej środa. 
- Anastazjo, dlaczego nie jesteście razem skoro go kochasz? - wyrzucasz z siebie spokojnym głosem, widzisz jak jej policzki drgają, a ona ku Twojemu zaskoczeniu nie peszy się ani nie zawstydza, a patrzy Ci głęboko w oczy. 
- Jesteśmy zbyt do siebie podobni. Jesteśmy uparci i wszystko chcemy robić po swojemu. Obydwoje nienawidzimy być w błędzie i obydwoje chcemy mieć zawsze racje, ale to właśnie przyjaźń - nieważne co się stało lub stanie, my zawsze wracamy i wybaczamy sobie raz jeszcze.* To przyjaźń Rafale. - uśmiecha się do Ciebie i upija łyk soku porzeczkowego. 
- Nie takie było moje pytanie Anastazjo. 
- Jest dobrze, tak jak jest.
- Musisz w siebie uwierzyć. Jeśli Ty tego nie zrobisz, to nie znajdziesz miejsca, gdzie jeszcze będziesz szczęśliwa. Inni mogą mówić, że cudownie, że dobrze, że najlepiej i idealnie, ale najważniejsze żebyś mogła powiedzieć to też Ty. Wiem, czasami trudno się podnieść kiedy ostatnio życie robiło wszystko, aby utrudnić krok w przód, ale jeśli nie teraz to kiedy? Bo przyjdzie moment, kiedy będzie za późno na wiarę i wiesz co wtedy? Dopalisz się w ciszy, spłoniesz na marne. Po prostu uwierz w siebie.* Uwierz, że potrafisz, że jesteś warta miłości, Jego miłości. A jestem pewien, że da Ci spokój i bezpieczeństwo, tylko się nie bój. 
- Nie boję. - tym razem zaczyna uciekać wzrokiem. 
- Przecież widzę, znam Cie Anastazjo. 

Krótko po 19 wchodzicie do mieszkania, w którym rozbrzmiewa donośny damski śmiech. Widzisz jak na lico Twej przyjaciółki wpełza uśmiech. 
- Elka! - krzyczy, zsuwając z nóg szare szpilki. - A Ty! Znów wpuściłeś ją bez mojej wiedzy do mieszkania. - mierzy w rozgrywające wskazującym palcem. 
Brunetka rzuca Ci się na szyję i krzyczy Ci do ucha. 
- Miło poznać, Ela jestem. - po chwili odkleja się od Ciebie i siada na kanapie obok rozgrywającego. 
- Kto Wam pozwolił ruszać popcorn? - przewraca oczami patrząc na miskę, w której błąka się resztka uprażonej kukurydzy. 
- Nie rób scen. - chichocze brunetka. 

Tak wygląda Wasz wieczór. Poznajesz ich. Poznajesz jeszcze lepiej Fabiana, poznajesz Elę i poznajesz Anastazję. I z każdą sekundą widzisz, jak bardzo się zmieniła. Czy na lepsze? Zdecydowanie. Wydoroślała, otworzyła się. 
Tylko czy otworzy się na miłość, którą ma u boku?

------------------------------------------------

* odsyłam do zakładki bohaterowie

środa, 2 stycznia 2019

9


Zanim zasypiasz słyszysz jej cichą krzątaninę za ścianą. Czy takiej Anastazji spodziewałeś się zanim tutaj przyjechałeś?
Może nie do końca, ale napawa Cie jakaś dziwna duma, że z tej nieporadnej dziewczyny, którą żegnałeś parę lat temu stała się dorosłą kobietą, która chyba pomału, ale radzi sobie w życiu.

Kiedy krótko przed 16 wszedłeś do mieszkania, rzucając na szafkę w korytarzu klucze, które rano Ci zostawiła, spotkałeś się z niebywałą ciszą, która wydała się jakaś dziwna, patrząc że przebywasz w stolicy. Zdjąłeś buty i w ciemnych skarpetkach zacząłeś powoli przemierzać jej mieszkanie, zauważając z jak wielką starannością urządzone jest to gniazdko, oglądając obrazy i ramki ze zdjęcia, w których w większości widziałeś postać bardzo dobrze znanego Ci z telewizji jednego z najlepszych rozgrywających na świecie. 
- Jestem. - po chwili usłyszałeś jej delikatny głos. - To co idziemy? 
- Jasne. - zarzucasz na ramię torbę, wkładasz buty i wychodzisz za blondynką, ubraną w wąskie, jasne spodnie, czarną marynarkę, spod której wystaje bordowa bluzka i równie bordowe buty na obcasie i torebka. Prowadzi Cie do przytulnej knajpy, mieszczącej się jakiś kilometr od jej mieszkania, opowiada Ci jak minął jej dzień. Zamawiacie posiłek, wpatrując się w siebie z ciekawością. 

- No opowiadaj co słychać. - odzywasz się pierwszy. 
Z jej usta wylewa się po chwili potok słów, co chwilę wybuchasz śmiechem albo kiwasz ze zrozumieniem głową. Żywo gestykuluje rękoma i dopiero wtedy dostrzegasz, że jej nieśmiałość zdecydowanie zmalała, mówi znacznie głośniej, częściej się śmieje i zaraża swoją energią. 
Po chwili Ty opowiadasz o swoim życiu.
Pyta się o różne rzeczy, często o takie, które dopiero przy dłuższej rozmowie sprawiają, że wyciągasz z danej sytuacji wnioski, o których nie miałeś pojęcia. 
Na dworze robi się ciemno wychodzicie z włoskiej restauracji i kiedy zmierzasz w stronę bloku, ona przystaje i wybucha śmiechem.
- No co? - pytasz.
- Jest dopiero 22, co Ty do mieszkania dziadziusiu wracasz? - wykrzywia głowę i zdajesz sobie sprawę, że nabija się z Twojej zdezorientowanej miny. - Jesteśmy w stolicy! Miasto tętni życiem, chodź przejść się chociaż na starówkę. 

I tak Cie wyciąga. Do mieszkania wracacie grubo po pierwszej. Zmęczony kładziesz się do łóżka i stwierdzasz, że Anastazja chociaż trochę zmieniona nadal jest tą samą osobą, która z pewną nostalgią patrzy w życie. I tak mija Ci drugi dzień w stolicy. 
Przed Tobą jeszcze trzy i wiesz, że czeka Cie niesamowita przygoda u boku starej przyjaciółki.