Czy tyle lat po Jego wyjeździe zdarzało Ci się myśleć o Rafale?
Już nie każdego dnia, a nawet każdego tygodnia, ale wracał w Twoich wspomnieniach. Czasami, kiedy siadałaś na balkonie, popijając ciepłe kakao przypominałaś sobie o chwilach i rozmowach.
O tych momentach, z których czerpałaś inspiracje do życia.
Byliście dziwnymi znajomymi. Często nieakceptowanymi przez tłum.
Czy wam to przeszkadzało? Nie. Zbyt rozmiłowałaś w sobie świadomość, że możesz na niego liczyć. Bo każdemu człowiekowi na ziemi potrzebna jest taka skała, na której może się oprzeć.
Porównywał Cię często do św. Piotra.
Mimo swej słabości Ty także uczyłaś się z piasku stawać skałą, będącą pomocą dla innych. Przymykałaś przy tych słowach speszona oczy. Nie lubiłaś być chwalona.
Twoja ambicja nieustannie przytrzymywała Cię przed wpadnięciem w pychę, z powodu ilości pochwał. Taką byłaś osobą?
Dla niego byłaś w tym trudnym życiu światłem nadziei.
To Ciebie prosił o modlitwę w niełatwych momentach. To Ty mimo swej kruchości wydawałaś się być podporą całego świata. To Ty swoim strachem sprawiałaś, że starał się walczyć.
Lubił Twoje zatroskane, w dziwny sposób jakoś niepasujące do roześmianych ust, smutne oczy. Często wpatrywał się w nie, tak długo że ogarniał Cię wstyd. Wyłapywał z nich iskierki radości i pragnął, by iskra przemieniła się w płomień.
Lubił spotykać się z waszymi wspólnymi znajomymi, wpatrywał się wtedy w ich uśmiechnięte twarze, które opowiadały o Tobie.
Kiedy pierwszy raz zamienił z Tobą zdanie wiedział, że nie będziesz krótką, roczną znajomością.
On, jak każda spotkana przez Ciebie osoba, znalazł w Tobie dziwną ostoję. Miejsce, do którego człowiek pragnie udać się w skrajnych emocjach. W smutku i radości.
Wiedział co robisz, z kim żyjesz, w jakim miejscu aktualnie się znajdujesz, cieszył się że Bóg wciąż tak mocno trzyma Cię za rękę, a Ty tak kurczowo trzymasz się Jego dłoni.
Kilka razy pragnął się z Tobą skontaktować. Trzymał telefon w dłoni i układał sobie monolog radości, który wygłosiłby do Twojego ucha, gdybyś tylko odebrała. Czego nigdy tego nie zrobił?
Docierały do niego zbyt dobre informacje na Twój temat i znając Cię ogarniał Go zbyt duży strach, by może przez nieuwagę nie popsuć tego świata, który zdołałaś ułożyć.
Ale którejś wiosny 2016 roku dostał propozycje poprowadzenia trwającej przez tydzień konferencji w Warszawie.
Czego akurat tam?
Powiedziano, że stolica corocznie organizuje takie zajęcia, ale Ty wiedziałeś że Bóg ofiarował Ci właśnie ten moment, gdyż był to właściwy czas, by sprawdzić co faktycznie dzieje się w życiu starej przyjaciółki.
Akcja się rozkręca z czego się bardzo cieszę. I ciesze się również z tego że tutaj powróciłaś i że dla nas piszesz. Dzięki wielkie! Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńKlaudia